Frank szwajcarski ostatnio nam się rozhulał. Koniec roku to całkiem spora formacja trójkąta, która w końcu została wybita dołem. Po późniejszym wręcz książkowym reteście ruszyli dynamicznie w dół i waluta helwetów, która jeszcze niedawno biła rekordy, nagle znalazła się nieopodal 4,30 zł. Był to najniższy poziom od końca października, a w międzyczasie przecież zahaczyliśmy o 4,50 zł. Od dołka z 10 stycznia frank jednak odrobił już ponad 6 groszy i wiele wskazuje na to, że dąży do powrotu w okolice przynajmniej dolnego ograniczenia formacji trójkąta z końca ubiegłego roku. Jak na razie trend wydaje się co najmniej solidny, dlatego niewykluczone, że pociągniemy jeszcze wyżej. Szwajcarom znów pomagają globalne czynniki oraz łatka bezpiecznej przystani. Dodatkowo nie są oni naznaczeni piętnem inflacji, co z drugiej strony w końcu uświadomi inwestorom, że to wybrzeże, choć teoretycznie zaciszne, to absolutnie mało owocne.
Beyond Technical Analysischfhelvetiaplnpolska

Juga pada:

Penafian