Polski złoty lśni niezwykłym blaskiem na rynku walutowym. Pomaga mu zdecydowana poprawa sentymentu, osłabienie dolara, ale też czynniki wewnętrzne. Trend jest wyraźny i trudno z nim dyskutować, chociaż po takich zyskach zaczyna aż się prosić o korektę. Taka nie nadchodzi też na ropie, która z wykresu wymazała w niecały miesiąc 17 USD.

Tabela. Maksima i minima głównych walut w PLN. Zakres: 13.11.2023-17.11.2023.
Para walutowa EUR/PLN EUR/USD USD/PLN OILs
Minimum 4,3655 1,0668 4,0084 76,62
Maksimum 4,4360 1,0890 4,1535 83,84


Zachowanie eurodolara przez ostatnie trzy miesiące można określić jako podróż tam i z powrotem. Wrzesień to całkowita dominacja „zielonego”, który bez dłuższych przystanków wymazał z wykresu aż 5 centów i sprowadził kurs EUR/USD do 1,045 $, ustanawiając tym samym tegoroczne minimum. Po wyznaczeniu tego dołka edek już więcej się do niego nie zbliżył, ale walka popytu z podażą trwała jeszcze chwilę, kreując dość szeroką, bo prawie 2-centową konsolidację. Jednak listopad okazał się punktem zwrotnym, a wszystko przez amerykańskie dane makro, które w umysłach inwestorów wymazały możliwość kolejnej podwyżki stóp za oceanem. Najpierw na początku miesiąca słabsze dane z rynku pracy, które wyrwały eurodolara z trendu bocznego, aby wykreować nowy stopień wyżej. Wreszcie kluczowe i lepsze od prognoz odczyty inflacyjne w tym tygodniu nie pozostawiły złudzeń, a kurs EUR/USD znów wystrzelił. Po tym ruchu ponownie dostrzegamy uspokojenie, ale ostatnie tygodnie wskazują, że może to być tylko zbieranie sił przed dalszym marszem na północ. Najbliższy istotny opór jest już całkiem niedaleko, bo przy 1,094 $, a jego wybicie zwiastuje podejście pod kolejny, znajdujący się cent wyżej. Wybiegając już trochę bardziej w przyszłość (przeszłość?), tegoroczne maksima majaczą przy 1,125 $. Jeżeli po tak mocnych ruchach nastąpi jednak korekta, to wsparcia poszukamy na 1,075 $.



Skoro dolar tak ochoczo oddaje pozycję na szerokim rynku, to jest to też doskonale widoczne na USD/PLN. Od początku listopada złoty zyskał na tej parze niebagatelne 24 grosze! Naprawdę trudno o mocniejszy dowód na z jednej strony słabość „zielonego”, a z drugiej na siłę rodzimej waluty. Zmiana rynkowego sentymentu pcha kapitał w stronę wielu walut EM, ale nawet na tym tle PLN się wyróżnia. Rzeczywiście po drodze nastąpił konsolidacyjny przystanek o zasięgu ok. 6 groszy i z dolnym ograniczeniem na poziomie 4,13 zł. Tempo trendu spadkowego przyspieszyło po najnowszych danych inflacyjnych z USA i kurs dolara gwałtownie zniżkował do 4,01 zł. W ten sposób został wyznaczony lokalny i zarazem 3,5-miesięczny dołek. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że do tegorocznych minimów zostało zaledwie kilka groszy i przy scenariuszu kontynuacji trzeba rozważać atak na okolice 3,94 zł. W wypadku korekty oporu poszukamy powyżej 4,06 zł, a później przy dolnym ograniczeniu wcześniejszej konsolidacji.


W przypadku USD/PLN (czy też np. CHF/PLN) mówimy o kilkumiesięcznych minimach, które są dowodami na niezwykłą witalność rodzimej waluty. W takim razie, co powiedzieć o EUR/PLN, która po swoim ulubionym trendzie bocznym (trwającym prawie miesiąc) wybiła jego dolne ograniczenie z taką siłą, że okrągłe 4,40 zł nie okazało się żadnym wsparciem. Kurs euro stworzył ładny, symetryczny korytarz spadkowy, dochodząc poniżej 4,37 zł, czyli poziomu niewidzianego od marca 2020 roku! Trudno o lepszy dowód na siłę złotego, skoro tak świetnie radzi sobie nawet na parze z pozostającej w dobrej kondycji na szerokim rynku wspólną walutą. W tym momencie poszukiwanie tak dalekich wsparć staje się trochę bezcelowe, ale na pierwsze możemy trafić już poniżej 4,34 zł, a kolejne przy 4,29 zł. Przy realizacji scenariusza korekty szanse na jej powodzenie zaczną się dopiero w wypadku powrotu powyżej 4,40 zł.




We wcześniejszych akapitach wspominałem o tym, jak kluczowe dla rynku okazały się dane inflacyjne z USA. Analitycy jeszcze przed publikacją wskazywali, że wynik może być korzystny, m.in. dzięki niższym cenom paliw. O takowe rzeczywiście jest łatwiej w otoczeniu niesłabnącego trendu spadkowego wyceny ropy naftowej. Po ataku terrorystycznym Hamasu na Izrael i militarnej odpowiedzi państwa żydowskiego zapłonęły obawy o rozszerzenie konfliktu. Takowe mogło skutkować zmniejszeniem podaży surowca. Na szczęście do niczego takiego nie doszło, co szybko zaczęło być zauważalne na wykresach. Po drodze rosnące obawy o globalny wzrost gospodarczy, kondycję m.in. Chin i wreszcie rosnące zapasy w USA stały się doskonałym fundamentem dla pogłębienia trendu spadkowego. Przez pewien czas cena baryłki Brent (notowanej w Londynie) nie potrafiła skutecznie zejść poniżej 80 $. Jednak kiedy w końcu to zrobiła, to szybko wyznaczyła lokalny i zarazem 5-miesięczny dołek poniżej 77 $. Kolejne istotne wsparcie znajdziemy już 2 dolary niżej, a po jego pokonaniu otworzy się ścieżka do 72 $. W przypadku korekty, która byłaby czymś naturalnym po tak dużym ataku niedźwiedzi, pierwszy opór jest już całkiem blisko, bo powyżej 79 $. Jednak skuteczne zanegowanie aktualnego trendu będzie możliwe dopiero po wyjściu ponad 84 $. Warto zauważyć, że ten dystans w przypadku ropy wcale nie jest szczególnie trudny do pokonania, ponieważ ruchy na wykresach potrafią sięgać nawet kilku % w trakcie jednej sesji.
Beyond Technical Analysis

Juga pada:

Penafian